Za mną spotkanie ze wspaniałym, 11-kilogramowym rudzielcem rasy MainCoon, który pod swój dach "zaprosił" 4-miesięczną koteczkę rasy europejskiej. Ze względu na dotychczasowe doświadczenia kocura z poprzednią kocicą w tym domu (która odeszła w wyniku przegranej z chorobą), będziemy działać bardzo powoli w temacie łączenia stada. Kocur do tej pory niezbyt przychylnie odnosił się do poprzedniej samicy, ich relację trudno nazwać miłością. Raczej wzajemną tolerancją z tendecją do przeganiania z pewnych ważnych miejsc. Jestem zwolenniczką tego, by pracować z kotami bardzo powoli, zaznajamiać stopniowo i po kociemu. Nic na siłę, nic za szybko, nic "na już". Im wolnej kot-rezydent oswoi się z zapachem nowego, a dopiero po jakimś czasie będzie miał go okazje zobaczyć na własne oczy tym lepiej. Dlatego w przypadku tej pary zaczynamy od porządnej i pełnej zolacji – mała mieszka w osobnym pokoju, ma swoje posłania, kuwety i zabawki. Kocur ma do dyspozycji większą część mieszkania, powoli będzie orientował się, że w małym pokoju "objawił się nowy zapach" i nie poczuje się zaszczuty, ani zaskoczony widokiem "intruza". Krok po kroku, dzień po dniu zacznie węszyć, pokładać się w pobliżu pokoju. Wtedy zaczniemy wymieniać koty pokojami. Mała w transporterku pójdzie do łazienki lub salonu, a Kocura wpuścimy do "jej" pokoju, aby na spokojnie mógł zapoznać się z zapachem małej. koty w trakcie zamiany nie będą się widzieć. Dalsze kroki – zależą od reakcji kocura na zapach. Ćwiczenie będziemy powtarzać 2x dziennie przez kilka dni i będziemy obserwować zmiany w zachowaniu – od bardzo pobudzonych reakcji na zapach małej, do coraz spokojniejszego polegiwania w pokoju bez zwracania uwagi na nowości. Ten spokój to będzie znak, że możemy zacząć kolejne ćwiczenia.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.