Ostatnio miałam okazję poznać 4 piękne kocice. W dwóch domach odbyłam bowiem 2 konsultacje w tym samym obszarze problemów, a mianowicie łączenie stada… Klasyczna już sytuacja, gdy do kota-rezydenta wprowadza się nagle i z nienacka nowicjusz nie zawsze jest idyllą. Tym razem spotkałam dwukrotnie koty w parze: pierwsza w domu kocia dama oraz dołączana do niej koteczka numer dwa.
Jak wiecie z wielku moich wpisów na ten temat jestem zwolenniczką powolnego łączenia kotów, pracuje długo z kotami bazując na zmyśle węchu, unikam kontaktu wzrokowego między kotami, skupiam dużo uwagi na pierszym kocie, którego życie staje na głowie. Toż to w JEGO domu pojawił się "ten obcy" i to własnie koci-reyzdent najwięcej na takim powiększeniu rodziny traci… Traci czas i uwagę opiekunów, zmniejsza mu się ilośc atencji, zabawy, ale to, czego obawia sie najmocniej to utrata zasobów: miejsca w kuwecie, na wysokości, dostępu do pożywienia. Dlatego ćwiczenia w ramach łączenia stada to nie tylko budowanie relacji kot-kot, ale też dużo uwagi dla kociego środowiska, które najczęściej wymaga tuningu 🙂 Ważne, aby wiedzieć, w którą stronę robić up'date domu 🙂
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.