Tytuł wpisu w pełni 🙂 oddaje sens skomplikowania ostatniej kociej przygody, w której przyszło mi pomagać. Do dwóch około 2-letnich kotów opiekunowie zechcieli dołączyć kotka nr 3. Mimo iż ich rodzinka była dość zgrana, trudno im było przejść obojętnie wobec kociego nieszczęścia, czyli osieroconego kotka z martwicą przedniej łapki. Summa summarum, kociak po operacji amputacji trafił do ich domu i poznał tam dwoje rezydentów. Spotkanie – przeprowadzone bez porzebnej socjalizacji z izolacją – nie skończyło się pozytywnie, a rodzina przestraszyła się, że koty nigdy się nie dogadają. Skontaktowali się ze mną i zaczęliśmy pracę od PODSTAW. Zawsze będę nalegać: izolacja to podstawa: kotom trzeba dać czas na zapoznanie się z zapachami obcego! To klucz to całej przyszłej relacji. Dodatkowym utrudnieniem okazała się byc nagła i niezaplanowana wcześniej przeprowadzką całej gromadki do innego domu. Wyobraźcie sobie, jaki to mógł byc stres nie tylko dla ludzi, ale i dla kotów! Nie dość, że zamieszka z nami NOWY KOT (często postzegany przez koty jako zagrożenie) to jeszcze ZMIENIAMY NASZ DOM (czyli wszytkie nasze zapachy, rewiry, miejscówki) ! W takich przypadkach powolna praca i sumienne wykonywanie ćwiczeń zapoznawczych to podstawa. W końcu czymże jest miesiąc pracy, jeśli do wygrania mamy nawet 20 lat dobrej relacji…?
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.