Największy błąd podczas łączenia kotów z psami!

Może kogoś dziwić ten wykrzynik w tytule, ale to już kolejny raz w ostatnim czasie, gdy trafiają do mnie opiekunowie, którzy planują połączyć ze swoim pupilem – nowego zwierzaka. Kolejny raz zdarza się, że niedoświadczeni wolontariusze czy to schroniska czy to z domu tymczasowego zalecają ŁĄCZENIE NA ŻYWIOŁ. Nic mnie tak nie martwi, jak ludzka niefrasobliwość: "jakoś to będzie", "jakoś się dogadają", "nic się nie stanie", "on lubi inne koty, nigdy nie nie bał", "ten pies kocha wszystkie psy, nie ma sie co martwić". Nic nie dzieję się "jakoś"! Szacunek do zwierząt wymaga ODPOWIEDNIEGO PRZYGOTOWANIA ICH NA STRES WŁĄCZANIA NOWEGO ZWIERZAKA DO DOMU. Sami pomyślcie: w naturze zwierzęta poznają się stopniowo, wymiana zapachowa trwa, możliwość odejścia dalej czy gdzieś wyżej, możliwość zaznaczenia terenu moczem, czy też feromonami.

Przestrzeń! Czas! Tylko tyle i aż tyle. Naszym pupilom w domach też możemy do dać.

"Puszczanie zwierząt na żywioł" może się źle skonczyć i zaprzepaścimy szansę na  dobry dom dla wszystkich. Nawet jeśli Nowy zwierzak ma wyjątowko 'luzacką naturę" to rezydent wcale nie musi tak samo się czuć. Wyjątkowym błędem jestna przykład WPUSZCZENIE PSA (czy DWÓCH, to też bywa praktykowane przez niedoświadczonych opiekunów) do mieszkania KOTA – ot tak, bez przygotowania kota, bez zapewnienia mu przetrzeni bezpieczeństwa. Ponieważ takie puszczanie psów i kotów zdarza się często, jestem do tego przyzwyczajona kiedy czynią tak kociarze/psiarze amatorzy, opiekunowie jednego czy dwóch zwierzaków, niedoświadczeni z innymi pupilami. Ale kiedy tam postępują WOLONTARIUSZE ZAJMUJĄCY SIĘ ZWIERZETAMI NA CO DZIEŃ? Brakuje mi wyrozumiałości nie tyle dla tych osób do dla ich niechęci do zgłębiania wiedzy na temat zwierząt, którym się poświęcają. Głęboko wierzę, że prawdziwa miłość do zwierząt zawiera w sobie CHĘĆ ZROZUMIENIA, jak działa, czego potrzebuje, jak pojmuje świat mój ukochany zwierzak. A żaden zwierzak na pewno nie zasługuje na bycie królikiem doświadczanym w próbie pod tytułem: "A może się uda…". To, co się głównie "udaje" to nastarszyć kota, zestresować go na jego terytorium i pogłębić istniejące lęki. Skandal, a nie troska wobec zwierząt. Na koniec: kilka moich porad, jak mądrze łączyć koty (i koty i psy też!)

 

ona i boss

Dodaj komentarz