Czego potrzeba, aby terapia behawioralna Twojego zwierzaka miała szansę powodzenia

Kilka ostatnich konsultacji, niełatwych przyznam, natchnęło mnie do napisania kilku słów. Być może nie odkryję Ameryki dzieląc się z Wami tymi przemyśleniami, ale może ktoś skorzysta z moich doświadczeń.
 

Paw in Hand

Według mnie w terapii zachowania zwierzaka niezwykle ważne jest spotkanie rodziny ze specjalistą. Najlepiej osobiste. Ja podczas spotkań (konsultacji zoopsychologicznych) najlepiej mogę odczytać zarówno zwierzę, jego nastroje, jak i przyjrzeć się emocjom na linii człowiek-zwierzę. Wtedy najłatwiej dostrzec to, co pod powierzchnią. To, co niewypowiedziane. To drobne "coś", co często stanowi punkt wyjścia dla poprawy stosunków ludzi z ich zwierzętami. Dzięki osobistej wizycie też najłatwiej przeanalizować przestrzeń, którą dzielą zwierzęta z ludźmi, a właśnie podział i aranżacja wspólnego domu często leży u źródłeł kłopotów z zachowaniem. Dlatego m.in. konsultacja osobista ma wielką przewagę nad pomocą udzielaną przez Internet czy telefon. Przestrzegam przed korzystaniem z porad specjalistów, którzy nawet nie wymagają filmiku czy rozmowy na żywo na Skype.

Druga, niemniej ważna sprawa to profesjonalna i dokładna diagnostyka, czyli określenie prawdopodobnych przyczyn powstawania problemów. Ksiądz Jan Kaczkowski, jeden z moich wzorców humanitarnego i humanistycznego podejścia do człowieka, przypomniał na jednym ze spotkań, co oznacza słowo DIAGNOZA. Pochodzi ono z języka greckiego i oznacza rozpoznanie, ale rozkładając je na mniejsze składowe: dia – przez, gnoza – wiedza, poznanie. A zatem w diagnostyce behawioralnej zwierząt, jak pojmuję ją ja, nie chodzi tylko o ustalenie CO NA PEWNO się stało (że zwierzę zachowuje się w dany sposób), jaka jest dokładna i pewna diagnoza=przyczyna zachowania, ale bardziej chodzi o to, aby CHCIEĆ POPRZEZ WIEDZĘ, poprzez jej zdobywanie (odpowiednie pytania do opiekunów zwierząt) dotrzeć do zwierzęcia, umieć wyobrazić jego drogę, ciąg logiczny, jaki nim kierował, jak mogło dojść do danego zachowania OD danego wydarzenia w życiu zwierzaka. W skrócie: chodzi o to, aby dokładnie POZNAĆ pacjenta i jego rodzinę.

Trzecia sprawa, na dziś dla mnie najważniesza, to postawa człowieka, zaangażowanie opiekuna, jego wiara w zwierzę. W to, że pupil nie zachowuje się "złośliwie" (to mit, że koty robią cokolwiek ze złości czy wredoty!!!), wiara w to, że ISTENIE WYTŁUMACZALNY powód każdego zachowania, wiara w to, że zwierzę także (a zwykle przede wszystkim) potrzebuje pomocy i wsparcia. Dopiero, gdy ta postawa stanie się człowiekowi niejako organiczna, łatwiej mu będzie trwać w terapii zwierzęcia. Z moich doświadczeń wynika, że rosną w opiekunach wówczas: motywacja do stosowania zaleceń behawiorysty, przekowanie że warto pracować i że jest szansa powodzenia, pozytywne i SPOKOJNE podejscie do działań swoich i reakcji zwierzaka.

W pracy, a właściwie w przygodzie budowania relacji z pupilem, ważne są także: wiedza na temat jego zachowań (sporo wiedzy mogę przekazać podczas spotkania, ale niezbędna jest lektura własna), zrozumienie pewnych mechanizmów zachowania u zwierząt (podczas konsultacji często omawiamy dane sytuacje akcja-reakcja zwierzęcia), cierpliwość, czas na pracę ze zwierzakiem. Tak, to wszytko jest ważne. Ale bez osobistego zaangażowania człowieka-opiekuna, jego zmiany własnych reakcji, terapia całej grupy rodzinnej (zwierzęta i ludzie) jest dużo trudniejsza, a często (niestety) niemożliwa. A jak tego dokonać, aby uwierzyć we własne zwierzę, zanurzyć się w spokoju i znajdować w sobie pokłady cierpliwości dla pupila…? O tym – kolejnym razem na blogu 🙂

Do przeczytania!

 

 

 

Dodaj komentarz