Mój kot wylizuje brzuszek – co robić?

Moje niedawne spotkanie z koteczką z warszawskiej Pragi pokazało mi, jak ważny jest upór opiekunów zwierząt i mądre podejście do swoich pupili. Wyobraźcie sobie, że lekarz, którego odwiedzili, widząc kota kilkukrotnie z wylizanym brzuchem zalecał pewne terapię nie wykonując podstawowych badań! 🙁 Na szczęście Ci opiekunowie szukali pomocy gdzie indziej.
 

CAT scan

Wiele o tym myślałam i dochodzę po latach do jednego wniosku w temacie: dlaczego niektórzy lekarze weterynarii nie zlecają badań zwierzętom. Wg mnie: albo ze strachu albo z zarozumiałości. Ze strachu? Przed tym, aby nie zostać posądzonymi o naciąganie klientów. Przez zazrozumiałość? Wierzą, że potrafią na oko zbadać zwierzę, a wyniki krwi i moczu są im zbędne 🙁 Jedna i druga postwa jest do bani. Zamiast się bać, należy rzetelnie tłumaczyć klientom, że badania są konieczne, rozłożyć je w czasie, zaplanować wydatki, wyjaśnić, że jeszcze w oczach RTG się nie posiada i działań zgodnie z zasadą "po pierwsze nie szkodzić". A żeby nie szkodzić, trzeba badać. I wiedzieć, co się dzieje w ŚRODKU KOTA. Przy okazji: podstawowe badanie moczu jest dośc tanie, a mocz można łatwo pobrać w domu, więc nawet kot w lecznicy na początek nie jest potrzebny. Gorzej, gdy się jest lekarzem zarozumiałym. Najgorzej, jeśli obrana terapia (zalecona bez badań) nie działa, a w niej się tkwi. Co wtedy? Opiekunowie zwierząt – zmieńcie lekarza. Lekarze? Na początek zachęcam do odpowiedzi na proste pytanie: czy chcielibyście być Państwo leczeni, nie będąc badanymi?

Wracając do koteczki i innych kotów wylizujących brzuch. Po pierwsze BADANIE MOCZU, po drugie USG jamy brzusznej. Badania dodatkowe zleci prowadzący lekarz po wywiadzie i badaniu klinicznym kota albo zasugeruje behawiorysta obserwujący kota w jego środowisku.

Po drugie: po wynikach badań podjęcie leczenia i konsultacja z behawiorystą. Po co mnożyć byty? A no nie mnożyć byty, tylko uzupełniać terapie. Wylizywanie brzucha, górnych partii łap może mieć wiele przyczyn, w tym przyczyn mieszanych, czyli zarówno zdrowotnych jak i na tle emocjonalnym. Szkopuł tkwi w tym, że niekiedy nawet po wyeliminowaniu przyczyn zdrowotnych (rozpoczęciu terapii farmakologicznej) zachowanie może się utrzymać. Warto skorzystać z pomocy specjalisty, który pomoże zauważyć mechanizmy wylizywania, wyjaśni co kot może tym zachowaniem komunikować, zastępować lub kiedy się za jego pomocą uspakaja. Wiedząc to wszytko, będziemy mogli lepiej pomóc kotu wymyślić inne sposoby na np. uspokojenie. Sposoby, które będą mu służyć długofalowo, a nie tylko chwilowo poczuć się lepiej (a w konsekwencji mieć rany na brzuchu i łapkach:( )

Podsumowując: jeśli twój kot wylizuje brzuch, tylne łapki, lub kompulsywnie goni lub gryzie swój ogon, nie zwklewaj, udaj się na podstawowe badania: mocz, krew, usg i poszukaj w swojej okolicy doświadczonego kociego behawiorysty. Dzięki tym działaniom poznasz stan zdrowia swojego pupila i będziesz mógł mu pomóc.

Julia Galia zoopsycholog,
ZwierzakDobrzeWychowany.pl

Dodaj komentarz